Wolontariat i pomoc misjonarkom w Kenii

Dnia 4 sierpnia br. Wraz z s. Ernestą Dec OSB i Mariuszem Wołońciejem, udaliśmy się do Kenii jako wolontariusze misyjni. Szczególnym miejscem naszej posługi był Dom Dziecka – St. Anthony’s Children’s Home w Limuru, gdzie od ponad roku posługują Siostry Benedyktynki Misjonarki. Siostry obejmują opieką 42 dziewczynki. Niektóre z nich zostały porzucone przez rodziców, inne musiały opuścić swoje domy z powodu różnych patologii. Dom Dziecka to dla nich „bezpieczna przystań” i szansa na godne życie w przyszłości. Połowa dziewcząt już ukończyła szkołę podstawową i teraz uczą się w szkołach średnich, w różnych miejscowościach, dlatego w ciągu tygodnia przebywają w internatach, na dni wolne od nauki przyjeżdżają do Limuru. Niektóre z podopiecznych już studiują, ale nadal utrzymują więź z placówką, która umożliwiła im zdobywanie wykształcenia.

Od pierwszej chwili gdy znaleźliśmy się w gronie dziewczynek, poczuliśmy się jak w rodzinie. Dziewczynki zaakceptowały nas i okazywały nam wiele życzliwości. Pomimo trudności, jakich doświadczyły w przeszłości, mają w sobie tyle energii i radości, mobilizowały nas do nieustannej aktywności. Zawieźliśmy im wiele upominków z Polski, aby jednak przedłużyć radość wręczaliśmy je im stopniowo, co kilka dni. Wzruszyliśmy się kiedy dziewczynki powiedziały nam, że pierwszy raz w życiu dostały po całej czekoladzie. Cieszyły się bardzo, kiedy na popołudniowe zajęcia przynosiliśmy gry ufundowane przez Panie z Grupy Benedictus w Ełku i Caritas Diecezji Ełckiej. Furorę zrobiły przywiezione przez s. Ernestę zestawy do robienia baniek mydlanych. Radosny śmiech dziewczynek to najpiękniejsze, co mogliśmy usłyszeć.

Na czym polegała nasza posługa? No cóż wykonywaliśmy najprostsze codzienne prace. Mariusz naprawiał wszelkie zepsute krany, szafki, krzesła, drzwi… Organizował dla dziewcząt „kino domowe”, pomagał im w noszeniu wody do prania, czyszczeniu butów, czy w przygotowaniu posiłków. Ja z s. Ernestą pomagałyśmy w kąpaniu dziewczynek, sprzątaniu, praniu ubrań… Organizowałyśmy dla nich zajęcia plastyczne, np. robienie bransoletek i korali. Dużo czasu spędzałyśmy z nimi na zabawie. W wolne dni wybieraliśmy się na wycieczki, np. na okoliczne plantacje herbaty.

Podczas naszego pobytu rozpoczął się remont kuchni w Domu Dziecka, aby dzieci mogły spożywać posiłki w lepszych warunkach. Jadłospis nie jest tak urozmaicony jak w Polsce. Kenijczycy na co dzień spożywają głównie dwa dania: na przemian ugali (to rodzaj sztywnej owsianki z mąki kukurydzianej), podaje się ją najczęściej z sukuma wiki (warzywem podobnym do naszego szpinaku) oraz gideri (potrawa, której podstawowymi składnikami są fasola i kukurydza, można dodać kapustę, pomidory, ziemniaki, cebulę). W świąteczne dni pojawia się chapati  (placki z mąki, soli i oleju)  i tylko na wyjątkowe okazje mandazi (ciasto z mąki ryżowej i wiórków kokosowych, smażone w głębokim tłuszczu). Mięso, ryby, mleko, jajka są drogie i niestety rzadko pojawiają się w menu. Słodycze pojawiają się wówczas, gdy przybywają goście.

Jeżeli chcecie, aby życie podopiecznych Domu Dziecka w Limuru stało się trochę bardziej szczęśliwe, weprzyjcie swoimi ofiarami prace związane z remontem kuchni czy odnowieniem placu zabaw. Zachęcam do wpłat środków pieniężnych na wyodrębniony rachunek bankowy ełckiej Caritas nr  20 1020 4724 0000 3002 0077 5429 (PKO BP SA Oddział w Ełku) z dopiskiem „Pomoc Misjonarkom w Kenii”. W imieniu Misjonarek i ich podopiecznych wyrażamy ogromną wdzięczność wobec wszystkich ofiarodawców.

s. Donata Topa OSB
koordynatorka Ełckiego Wolontariatu Misyjnego